Umrzeć z miłości. Takie piękne, romantyczne, a zarazem nieprawdopodobne. Większość z nas niedowierza, aby taka sytuacja miała możliwość zaistnieć. Realiści stwierdzą, że śmierć z powodu złamanego serca jest romantycznym bajaniem, kolejną ckliwą i fikcyjną historyjką. Twardo stąpając po ziemi powiedziano by, że nie jest możliwe obiektywne ustalenie, aby smutek i żal były przyczynami śmierci. Czy widział ktoś kiedykolwiek, aby lekarz stwierdził zgon z tego tytułu?

Kardiomiopatia

Tak, to prawda. Jeszcze żaden lekarz bezpośrednio nie stwierdził, aby „złamane serce” było bezpośrednią przyczyną zgonu. Jednakże, jak wskazują naukowcy, istnieje możliwość, aby szczególne przywiązanie do drugiej osoby, mogło stanowić przyczynę odejścia z tego świata. Zgodnie ze wskazaniami współczesnej medycyny, w takich przypadkach za śmierć odpowiada kardiomiopatia takotsubo lub kardomiopatia wywołana stresem. Ten psychosomatyczny stan wywoływany jest przez ogromny smutek, cierpienie lub inne duże i negatywne emocje skutkujące nagłym przypływem hormonów. Skutkować mogą atakiem serca, który może doprowadzić w ostateczności do śmierci. Tym samym, pośrednio można mówić o zgonie z powodu złamanego serca.

Z życia wzięte

Każdy właściciel zakładu pogrzebowego, który ma spore doświadczenie w branży, prawdopodobnie był świadkiem sytuacji, w której śmierć jednego ze współmałżonków pociągnęła za sobą śmierć drugiego w niedługim czasie. Można mieć wtedy wrażenie, że osoby te nie mogą istnieć bez siebie, ich oddzielna egzystencja nie jest możliwa. Dzięki długim badaniom, dziś możemy przypuszczać, jaka chorobotwórcza przyczyna stoi za śmiercią pogrążonych w żałobie partnerów.

Moralnie Funeralnie

Dziś uczestniczyłem w pogrzebie kobiety, która zmarła dość nagle ze względu na raka trzustki. Dokładnie miesiąc później, zmarł jej mąż z bliżej nieokreślonych przyczyn. Zostali pochowani we wspólnym grobowcu, a ich urny zostały postawione obok siebie. Nie można udowodnić, że kardiomiopatia wywołana stresem była przyczyną jego śmierci, ale można tak domniemywać. Żyli ze sobą przez blisko pięćdziesiąt lat, nie mieli dzieci, a także prowadzili dość ograniczone życie towarzyskie. Wszystko co mieli to właśnie siebie.

Nie ma co ukrywać, że miłość istnieje, jest zarazem piękna i bolesna. Zakład pogrzebowy i praca w tej firmie nauczyły mnie, że warto chwytać każdy dzień, cieszyć się każdą chwilą, którą otrzymujemy. Nigdy nie wiemy, który dzień będzie naszym ostatnim.