Praca w zakładzie pogrzebowym wymaga wiele cierpliwości, odporności na stres oraz umiejętności rozwiązywania sytuacji w pod presją czasu. Nie może się bowiem sytuacja, w której, z jakiejś przyczyny wyżej nieokreślonej przyczyny, na pogrzeb nie dojeżdża karawan z trumną bądź urną. Zawsze musisz znaleźć rozwiązanie. Tyle teorii, a jak ma się to w praktyce? Przyjrzyjmy się sytuacji, która miała miejsce na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.

Awantura przed cmentarzem

Firma wjeżdżająca na teren Cmentarza Centralnego w Szczecinie musi posiadać specjalny bilet, który uprawnia do wjazdu na teren nekropolii. Pracownik zakładu pogrzebowego „A” (nazwa zmieniona, przyjęta na potrzeby tekstu) chciał wjechać na teren cmentarza, jednak zapomniał biletu. Ochroniarz nakazał udanie się do kancelarii i tam wydrukowanie kserokopii biletu, jednak kierowca oświadczył, że nigdzie nie będzie chodził i zablokuje przejazd, aż zostanie wpuszczony. Ochroniarz wezwał policję. W międzyczasie jednak, przyjechał drugi samochód tego zakładu pogrzebowego (posiadający bilet wjazdowy), który zgodnie z relacją ochroniarza, miał go próbować przejechać, a następnie zablokował wyjazd z cmentarza. Jak się okazało, podwójna blokada trwała dość krótko, gdyż karawan z biletem wjechał po chwili na teren nekropolii.

Interwencja właściciela zakładu pogrzebowego

Kilka minut później z interwencją przyjechał właściciel zakładu pogrzebowego „A”, pokazując ochroniarzowi ksero biletu i nakazując wjazd karawanu. Pracownik ochrony nie wyraził zgody, bowiem w drodze była wezwana policja. W obliczu tej sytuacji kierowca samochodu udał się na cmentarz, a właściciel firmy pozostał w celu wyjaśnienia sytuacji. Po przyjeździe policji okazało się, iż nie może nic zrobić do momentu przyjścia kierowcy. Stwierdzili, iż przyjadą jeszcze raz, gdy kierowca wróci z pogrzebu. Gdy tak się stało, wystawiono kierowcy mandat za nieprzepisowe parkowanie.

Co na to rodzina?

W związku z całą sytuacją pogrzeb organizowany przez tą firmę opóźnił się aż o godzinę. Syn osoby zmarłej postanowił powiadomić o zajściu lokalną prasę obarczając winą pracowników ochrony. Twierdził, iż cała sytuacja została niepotrzebnie zaogniona przez szefa pracowników ochrony, który nie chciał zająć się problemem po zorganizowaniu ceremonii, tym bardziej, iż takie rozwiązanie było proponowane przez właściciela zakładu pogrzebowego „A”. Skutkiem eskalacji tego konfliktu, było przerwanie uroczystości pogrzebowych prawie o godzinę.

Moralnie Funeralnie

W krajach Ameryki Południowej dość powszechne, jednak w Polsce zakazane. Mimo wszystko, w Szczecinie, mieliśmy okazję obejrzeć, a może bardziej przeczytać relację z walki kogutów. Oto dwóch dorosłych mężczyzn nie jest w stanie załatwić prostej, wydawałoby się, sprawy, ponieważ muszą sobie coś wzajemnie udowodnić. Na dalszy plan schodzi niezbywalne dobro rodziny do godnego i bezstresowego pochowania bliskiej osoby. Każda ze stron jest winna, każda ponosi odpowiedzialność za to co się stało, a co nigdy nie powinno mieć miejsca. Ta historia powinna być przykładem dla każdego pracownika branży pogrzebowej, w jaki sposób nie powinno się załatwiać problemów.